Odbicie szaleństwa.
Nukleotydów bank
i sopranu sześcian
rozbija chaos myśli
mydlaną rzeczywistość.
Brnij w ślepotę
i znudzoną otchłań.
Znikasz jak ja;
niewidoma w martwym Ego
współczesna rzeźba
nie z twych rąk,
lecz z obcej woni.
Śliniłam się
prozaiczną miłością
i perfidnym blaskiem;
nie będę twoja gdy
oddech zaprzestanie we śnie;
ust fioletowych
bezbarwnych od światła
wyimaginowanej miłości,
zadurzone skromnie
w niejasnym płomieniu kwaśnym.
Od wnętrza zgagi umysłu
a serca ?
sprośnego przez marzenia niewładne,
w niewoli.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.