Oddanie
Drzewa zgarbiły się na mrozie
Zapadły w siebie w chłodną ciszę
Zima kolczasta spadłym liściom
Laudację soplem cienkim pisze
Stawy misterium szklistym mami
W gałęziach bufet wiesza zimny
Styczeń zaszalał hojnym gestem
Zróżowił kwiaty wśród kaliny
Skołysał je w śniegowych kiściach
I pąsem po policzkach głaszcze
A mnie jest dobrze w twych objęciach
Gdy tulisz mnie pod ciepłym płaszczem
Gdzieś w niepokornej mgiełce uśmiech
Nęci czułością ust igraszka
Z tobą na koniec świata pójdę
Roztęczę każdy szary dzień...
... apaszka
Komentarze (18)
Pięknie zobrazowana miłość!
Pozdrawiam z podobaniem :)
Oh, jak pięknie.
Potrafisz cyzelowac słowa
Miłego wieczoru, Ewiann:)
Za miłością choćby do piekła :)