Oddech mrozu
Piękna kobieta
Dostojna i smutna
A może to nie smutek?
Może to złość na jej twarzy
Taka zupełnie bez wyrazu
Czy w tej twarzy jest wrażliwość?
Jest odrobina dobroci?
Nie umiem powiedzieć
A oczy są zaszklone i nieobecne
Patrzą gdzieś czegoś szukając
Czegoś lub jeszcze kogoś …
Wypatrują niewidzialnego punktu
Ta piękna kobieta
Stoi na jednym tylko peronie
Z dala od wszystkich
I z dala już od samej siebie
Jej długie kasztanowe włosy
Wiją się na wietrze
Wysypują się spod kapelusza
Opadają na ramiona
Smukłe i kształtne
Przykryte beżowym płaszczem
Sięgającym do łydek
Jakże też zgrabnych
Ta piękna kobieta
Stoi nieruchomo
Ta jej smukłość
Jest aż niemożliwa
Raz po raz widzę oddech
Powiew białego mrozu
On ulatuje gdzieś
W zupełnie inny świat
Piękna kobieta
Przygotowała się by tu przyjść
Wzięła gorącą kąpiel
Taką pachnącą kwiatami
Pomyślała o wszystkim
Wybrała najładniejsze perfumy
Otulił ją ten zapach
Namalowała delikatny makijaż
Bordową pomadką
Zwiewnie usta musnęła
Zaplanowała każdy szczegół
Piękna kobieta
Szła powoli, ale stanowczo
Smutek bił jej z oczu
A może to nie smutek?
Może to ta smutna miłość …
Szła trzymając ręce w kieszeniach
A gdy dotarła do dworca
Rozejrzała się niepewnie
Podeszła na peron i czekała
Czeka tak i stoi
Z niecierpliwości niezdradzonej
Z kamienną twarzą
Sięgnęła po papierosa
Odpaliła zwinnie
Pali tak jak by …
Robiła to od zawsze
Dym wypuszcza leniwie
Niedopałek rzuca na tory
Zostawiła na nim ślad bordowy
I oto pociąg się zbliża
Piękna kobieta
Ubiera skórzane rękawiczki
Ludzie wylewają się z wagonów
A ona?
Wypatruje kogoś z niepokojem
Teraz widać
Lęk maluje się na jej twarzy
I odjeżdża ten pociąg
A piękna kobieta
Spuszcza wzrok
Już spokojna
Odpala kolejnego papierosa
Ma rozczarowanie w spojrzeniu
I kolejny pociąg się zbliża
Piękna kobieta
Wyrzuca ostatniego papierosa
Wpatrzona w lampy ze strachem
Rzuca się na tory
Wprost w śmierci ramiona
Zgrzytają hamulce
Za późno
Z wagonu wychodzi mężczyzna
Tłum gapiów
Zacieśnia jedno tylko miejsce
Miejsce zbrodni miłości
Mężczyzna w długim płaszczu
Przeciska się przez tłum
Podnosi kapelusz i rzuca różę
Kupił ją dla niej
W powietrzu unosi się zapach
Krwi i słodkich perfum
Zostało parę minut do powrotu
Jego powrotu do zaświatów
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.