odebrali nadzieję
dla tych, którzy odebrali jemu i mi wiarę
we wrześniu miał być ślub
nasz ślub- ukoronowanie naszej miłości
jedynej niepowtarzalnej
takiej po prostu na całe życie
on
chciał dla mnie zrobić wszystko
nosić na rękach w zimnym deszczu
kochać z całych sił
i być nieustannie
na dobre i złe
Odebrali mu nadzieję
podcięli skrzydła
nie wierzy już w nic
i kiedy patrzy w moje oczy
widzę niemą rozpacz
dziś w sklepie kupiliśmy pierścionek
zaręczynowy
lecz to nie nasze szczęście lecz ich
wymyślanie daty
dwa lata przesunęliśmy ślub
oni nie rozumieją jak to jest
budzić się z czyimś imieniem na ustach
budzić się bez niego. mej miłości
serce płacze, kroi się na kawałki samo
jakże przeżyć tak wiele czasu
bez mej miłości
jak dać Mu tę nadzieję,
którą widziałam w jego oczach wcześniej
myśli człowiekowi różne przychodzą do
głowy
smutek w jego oczach jest jak cierń
tak pragnę jego miłości
jego oddania
i jego snów
bycia dla niego tym,
kim nikt inny dla niego już nie będzie
dla mej miłości
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.