Odejdź...
Chce prosic cie o jedno...
moge kleknac przed toba i błagac jak tylko
potrafie!
tak bardzo dzis prosze...
Nie ran duszy ktora chciała tylko byc
szczesliwa!
Nie krzywdz wiecej mojego serca...
nie oplataj go sznurem cierpienia.!
Myslałam poprostu ze moge zaufac...
myslałam ze choc raz w zyciu moge komus
podac serce na dłoni...
Wiem ze to nie był sen...
nie była to droga usłana rozami
bo w moje stopy wciaz wbijał sie ostry
ciern...
nie pamietam dnia gdy z moich oczu nie
płyneła łza
nie pamietam godziny gdy nie
mowiłes.../kłamiesz.../
Tak trudno zyc gdy On nie wierzy...
Nie Ufa Twym Słowom i Twej miłośći...
dla Ciebie mogłam skoczyc w ognien...
mogłam czekac...i przetrwac ten ból!
Teraz tak trudno zyc...budzic sie
rankiem
i zrozumiec ze nie spotkamy sie
wiecej...
nie dotkne twej dłuni....
ust nie obdarze pocałunkiem...
To nie dlatego ze nie kochałam!
nie dlatego ze nie chciałam!
Teraz juz rozumiem ....ze nie mozna kochac
za dwoje!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.