Odepchnięta od ojca
Dla mojego taty, który nigdy mnie nie odepchnął:-) Kocham Cię tato!!!!
Odepchnięta od ojca
szukam ciepła w skale
błądzę po labiryncie przetartych słów
Nie widzę i nie wiem
co potem
Odepchnięta od ojca
nie płaczę
nie proszę
Szukam we wspomnieniu
jego kąpielówek
Byliśmy razem nad morzem
Raz tylko
Patrzył na mnie inaczej
by zapomniec że patrzy
Spojrzeniem prosiłam go o dużo
On dał mi mniej
Tata był dla mnie ojcem
Szorstką ręką i równym oddechem
białą kartką papieru
Kochał troszkę mało
Za mało
Nie potrafił ugotowac obiadu
Nie umiał zapalic świecy naprawdę
Był silny
Ja jestem silniejsza
Odepchnięta od ojca
przez czas
Szukam wynoszonych butów
i nieuprasowanej koszuli
Nie potrafił umyc mi rąk
ale nauczył matematyki
Wtedy to starczało
teraz wołam o więcej
Szukam jego twarzy
I widzę biel czarnych oczu
I widzę smutek na plecach
Za to brak odbicia w lustrze
Czy powinnam chciec byc do ciebie
podobna?
Ojcze mój
Zabierz mnie stąd
Wcale nie musisz mnie kochac więcej
Bylebyś mnie stąd zabrał
Bylebyś przy mnie był
Oby nikt nigdy nie musiał żebrac o miłośc, oby na świecie było coraz mniej płaczu i bólu...
Komentarze (2)
To tęsknota do ojcowskiej miłości. Nawet w dorosłym
życiu jest ona potrzebna, choćby pamięć o tej
czułości. Wyraźnie Tobie jej brakowało.
Całość wiersza - smutna i smutniejsza, ale nie
wszystko jasne, tak strzępami z życia rzuciłaś
fragmentów parę i kilka literówek w wierszu zostało,
warto poprawić by nie szpeciły.