Odporność
-Wiesz co, kochanie? Czytałem, że odporność
słabszych rzekomo istot, jakimi są kobiety,
jest o wiele większa niż mężczyzn.
-Hmmm...
-Bardzo się cieszę, skarbie, że jesteś
kobietą...
-Hmmm...
-Jest to co prawda niesprawiedliwe, ale
jeśli trzeba, to mogę się z tym pogodzić i
dalej próbować żyć.
-Moim zdaniem to bardzo sprawiedliwe i
bardzo dobre dla wszystkich.
-Naprawdę tak uważasz?
-Yhyy...
-A czy ty, moja piękna i dzielna kobieto,
byłabyś skłonna użyczyć mi trochę tej
odporności? Na wszelki przypadek, na
przykład kontaktu z jakąś paskudną chorobą?
-Hmmm...
-Zastanowisz się?
-Yhyy...
-Jesteś taka dobra i taka kochana, a ja
taki mało odporny.
-Yhyy...
-Więc jak będzie, kochanie, jak?
-Może porozmawiamy o tym innym razem. A
teraz marsz do kuchni i zajmij się obiadem!
Musisz dbać o moją odporność, a ja muszę
odpoczywać!
Komentarze (18)
Skąd ja to znam? :)
Ale kobiety robią błąd. Wszelka praca, nawet ta w
kuchni wzmacnia serce, podczas gdy leniuchowanie je
osłabia. A mocne serce jest podstawą, jeśli chce się
wyjść spod „ręki” wirusa cało. :)
A ja Ciebie Januszu Krzysztofie lubię i szanuję za
Twoje zasady i szczere wypowiedzi w komentarzach.
Przekaz w tonie lekkiego humoru.
Hmm... można wyciągnąć wnioski z owego dialogu:)
Pozdrawiam Januszu:)
Marek
Żeby odporność dobrą mieć
trzeba dobrze zjeść!
Pozdrawiam :)