Odrodzona
...ot tak sobie...
Zmartwychwstało szczęście
w objęciach mego rozumu,
rozbiło smutek
na kryształki przemijających zmartwień.
Obudziło się nowe ja
krzycząc radosne przemówienie.
Na skrzydłach motyla
przyleciała pewność siebie,
a demony pesymizmu
poszły szarżować w głowie
innej marnej istocie.
Odrodziłam się,
na nowo,
w małym pączku nadziei.
Optymizmu nigdy za wiele...
autor
Art_Madzia
Dodano: 2008-11-27 01:38:58
Ten wiersz przeczytano 390 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
... nigdy nie wiemy kiedy spotkamy wyczekiwane
szczęście, dlatego zawsze trzeba mieć nadzieję.
Pozdrawiam!
Nadzieja rozwinie sie w piekny kwiat.
Z małego pączka też rozwija się kwiat, otwórz się
zatem na świat.