Odrzucenie
Byly kiedys takie dni
Jawa byly milosne ich sny
Kazdy dzien prezentem byl
Kochali sie z calych sil
Mijaly kolejne im lata
Poznali smaki tego swiata
Choc wiele tak ich wiazalo
Jednak cos zlego sie stalo
On czesto w zlosci trwal
Na rozmowe szans nie dal
Zamknal sie w swojej skorupie
Widywal ja glownie przy zupie
Oboje na siebie byli zli
Nastaly trudne,ciche dni
Swej glupocie sie oddali
Piekna milosc zmarnowali
A moze ona jeszcze sie tli?
Komentarze (4)
o miłość trzeba walczyć...
Zupa tez potrzebna tylko trzeba ja smacznie
przyprawic.Ale koniecznie nalezy sie ogolic i
zdjac te paskudne papiloty cos sie da jeszcze
uratowac!Bardzo podoba mi sie ten wiersz!
ten mechanizm w wielu parach trwa - i nie widać końca.
Ona w papilotach, on nieogolony - z petym w gębie -
mijają im dni bezduszne- jałowe, zimne.
By mogło być inaczej - to do tego trzeba PRACY - pracy
obojga- ale wielu nas na to nie stać, dotrwają w
bezładzie, do chwili gdy nad swą trumna bedą stać.
Temat życie - team -rzeka, a może być całkiem inaczej,
tak jak w moich wierszach.
Bo to co niosą moje tam słowa - u mnie co dnia odbywa
się w pięknie od nowa
Pozdrawiam Ciebie Betty, i mam nadzieje , że nie
widzicie się tylko przy zupie
Sensowny i całkiem życiowy temat wiersza, ale nad
budową i warsztatem warto faktycznie popracować. Rym
typu:był-sił,źli-dni...nie będę skrywać
mdli.Pozdrawiam