***Odszedłeś, nawet nie...
Boże, dlaczego miłość tak cholernie boli? Wraz z Twoim odejściem zginął mój cały świat...
"Wiesz, to będzie trochę boleć"
powiedziałeś wyciągając
żelaznymi szczypcami nienawiści,
z mego serca
resztki szkła, z marzeń potłuczonych.
Na kamienną posadzkę Życia
spadały cicho kolejne krople.
Krople krwi mojej Miłości.
Krople łez z moich oczu przygaszonych.
Z każdą kolejną sekundą
traciłam Sens Życia.
Z pokaleczonych dłoni
brutalnie wydłubałeś cząsteczki Snów.
Wysypałeś na ziemię ziarenka Marzeń,
które codziennie, wytrwale zbierałam
do kubeczka po Nadziei.
Zburzyłeś schody z butelek po Zaufaniu,
teraz już nigdy nie dostanę się do
wieży,
gdzie Wiara jest zamknięta.
Mojego białego motylka
zamknąłeś w tekturowym pudełku
Obojętności,
a Kluczyk do skrzynki z Radością
wyrzuciłeś do oceanu Rozpaczy.
Memu Aniołowi Stróżowi połamałeś
skrzydła,
teraz jest zupełnie bezużyteczny...
Dlaczego mi to zrobiłeś?
Jeszcze wczoraj kochałeś
a ja miałam wszystko.
Dziś niszczysz to co kochałam,
zostawiasz mnie samą
i odchodzisz,
nawet nie oglądając się za siebie...
Ten wiersz dedykuję wszystkim, którzy poznali smak utraty ukochanej osoby... ;(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.