Odwyk
Duszę w sobie
Krzyk milczenia
Zewsząd otacza mnie
Pustynia łez
Powoli żuję
Kromkę codziennej tęsknoty
Opuszkami palców dotykam
Wolności krat
Nie
Nie zrobię sobie krzywdy
Nie jestem jeszcze gotowa
Będę godzinami siedzieć wpatrując się
W niewidzialną ścianę
Będą patrzyć się na mnie
Jak w zabawnym dramacie
Nic już nie będzie się liczyć
Nie wtedy
Już nie
Osłodzę herbatę
krwią kłamliwą
Zaklnę
I znów wpadnę
W błędne koło
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.