ODYNIEC
stanęli nocą naprzeciwko
czarny mieszkaniec lasu
i myśliwy nie proszony
łamiący utrwalony
spokój ostępów
dumny zwierz szedł
znanym sobie szlakiem
wciągnął powietrze w gwizd
biały oręż tkwił gotów
obaj byli zaskoczeni
on niepokojącym zapachem
myśliwy napływem adrenaliny
mierzyli się wzrokiem
nagle odyniec zrozumiał
i sprężył się do skoku
ocalenie było tuż
decyzję podjął
o sekundę za późno
palec bezlitośnie
spadł na cyngiel
patrzył przez lornetkę
na czerniejącą plamę
majestat śmierci stłumił
myśliwską satysfakcję
odczuł najzwyklejszy żal
myśliwym targają dwa uczucia praprzodków łowiecki zew - przed a smutek – po
Komentarze (4)
Wiersz napisany zgrabnie. Co do treści. W swych
wędrówkach z małym jamniczkiem często spotykamy na
naszych ścieżkach dzikie zwierzęta a ostatnio dzisiaj
jakąś godzinę temu. Jestem wrogiem zabijania zwierząt
dla przyjemności. Po drugie zdrowe zwierzęta nigdy
same nie atakują, jeżeli do tego nie są zmuszone. Z
dzikami mijamy się często w odległości 2 metrów nie
wzbudzając większego ich zainteresowania. Po trzecie
to my zabieramy ich obszar życiowy.
"Stanęli nocą naprzeciwko... myśliwy nie proszony...
i dumny zwierz",cyt,aut.A majestat śmierci stłumił
najzwyklejszy żal.Wiersz melancholią napisany.
Dla miłośników polowania na pewno jest to wiersz
melancholijny, dla mnie jest bardzo smutny ... jednak
dobrze napisany i do końca trzyma w napięciu...
(chociaż wolałabym żeby każdy poszedł swoja drogą...)
Ja wolała bym jednak , żeby ten smutek po był na tyle
silny , aby stłumił każdy następny zew.Wiersz bardzo
przejmujący , ja myślę ,ze jego klimat jest smutny.+