w ogrodzie
spuściłeś powieki szare drogowskazy
tyle razy pieszczone różnymi głosami
zamyśliłeś się troszkę wczorajszego dnia
wybaczę
moja obecność tak działa
wiem
otworzę oczy miłością
żeby zobaczyć jakim wachlarzem jest serce
mężczyzny
zamknę usta zazdrością
tylko raz zdradzisz
zabiję twoje imię sobą
dwa zmierzchy roczne zbierają żniwa
tak sobie wspominam
naiwność zanurzoną w słowa
zabiję
zapomnę
huśtawka rozciąga się leniwie
kochaliśmy się tam siódmy raz
nie powiem ostatni
pachną niezapominajki
w naszym ogrodzie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.