OGRZEJ MNIE PŁOMIENIEM ...
...podaj mi płomień na swojej dłoni...
Ptaki odleciały ,
muzykę zabrały .
Nagie wkoło drzewa ,
dusza ma nie śpiewa .
Zadumana , zalękniona ,
na kolanach , pochylona .
I ta cisza , dziwny mrok ,
zagubienia jeden krok .
Promień świecy gdzieś w oddali ,
raz dogasa , to znów pali .
Swym istnieniem świeco miła ,
żeś mi życie umiliła .
Tyś mnie świeco ogrzewała ,
i w ciemnościach rozpalała .
W Twoim blasku rozkwitałam ,
w motyla się zamieniałam .
Lecz wypalasz się powoli ,
gaśniesz mimo mojej woli .
Wiatr wciąż smaga Cię wichrami ,
błyśnij swymi promykami .
Naciesz moje oczy ,
zobacz świat uroczy .
Ogrzej mnie płomieniem ,
otul swym ramieniem .
Jeszcze raz mnie oczaruj ,
ciepła swego nie żałuj .
Odgarnij me włosy ze skroni ,
przytul , dotknij mojej dłoni ...
... i podaj mi płomień na swojej dłoni ...
...i niech się pali i nie gaśnie ,zanim świat nie zaśnie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.