Oko szatana
Gdy idą boso po rozgrzanym piasku,
piana niczym mleko się warzy.
Morska fala uderza w ich stopy
pragnąc jej widoku ona zmienia się w
piękność
Z wielkim sercem i miłością wielką
Lecz zakazaną przed światem.
Więź ich gorąca złączyła ,przed świtem.
Nagle;wybuch na niebie, to w bolach słońce
się rodzi !
Promienie padają na wzgórza pokryte mgła
poranną.
Na styku plaż zatoki z łąkami bialutka
plaża się rodzi i słońcem razi.
Rosa wstająca o poranku, nim się pojawi już
znika.
Na złocistej plaży; Bar jego?
On łączy, nie dzieli...
Mienią się z lampionów kolorowe światła;
Nie!
To nie jego, on Marka.
Nad Błękitna Laguną rozchodzi się muzyka,
to śpiew Syren słychać.
Wynurzają się ich twarze z oddali, bardzo
już się pokochali
Za to im chwała... Walczyli! By miłość
przetrwała.
Chcą kochać, a może przerwać, zostawić?
Miliony myśli w ich głowach krąży.
To nie myśli ?
To zabójcy miłości.
Stoją i patrzą na swe rozkochane ciała
za to im chwała, nie po to tu przyszli
nie, nie w gości.
Słońce krwisto topiąc się za horyzontem,
nie, za niego spada!
Ukazuje, odsłaniając, chłodząc ich
rozpalone ciała
Szli jak dzieci, parząc chwilami w
rozmarzone, nieobecne oczy.
We mgle zalane łzami plamy na szklistym
piasku.
Nagle zjawa, jak grom na ziemię spada!
Czarne chmury jak smoki, jest ich chmara...
To zmory, nie w nich wiara...
Piętrzą, wiją się i ryją,
wyją na bezkresnym niebie
to są ludzi na nich wyzwiska!
Nagle!
Cisza, spokój, jakby nic się nie stało.
Otulił ją dotykiem i ciepłem swego ciała,
stali nie wiedząc...
To oko ?Szatana? nad nimi wisiało.
W oddali; Zeus gromami ciska, znikają w
ciemnościach
wszystkie zjawy tego uroczyska.
Przy nim strach? -nie, jak ręką odjął
Dla niego to cyklon to normalna sprawa.
Wierzą w to, że golgota byłaby za mała.
Woda błękitna trwa moment, wszystko
powraca.
Nagle woda zmienia się w czarną ciecz, jak
smoła!
W bialutką plażę uderza.
Rozbudowuje się i z zdwojoną siłą atakuje;
niszczy, łamie, burzy, zabija, porywa!
-taka jest jej właśnie praca.
Delikatny, spokojny, powolny, jak Tur się
odwraca
To żywioł, po sobie ogrom zniszczeń
zostawia.
Potem cisza i pustka powraca
Słychać śpiew dwojga, zakochanych serc z
kwiatów wianku?
Zawziętość, walcząca przeciwnościami losu
niebios
Zakazana miłość; Wraca.
Volar
Dedykuje mojej kochanej cudownej, troskliwej, wrażliwej Przyjaciółki.
Komentarze (3)
Epicki rozmach, zgrabna forma... w ogóle to jest pewna
historia, opowieść lirycznie podana, jak byś swój
własny skrawek Biblii sobie sam dla siebie samego
dopisywał. Z grubsza mi się to podoba i w końcu widzę,
że... na pewno umiesz pisać, coś w Tobie siedzi. Ale
musiał bym to dokładniej prześledzić, wers po wersie,
by mieć ostrzejszy obraz "fabuły". Podoba mi się
zwłaszcza taki przebłysk - "Wierzą w to, że golgota
byłaby za mała" - takie wieloznaczne i glębokie.
Ogólnie - czytałem lepsze teksty na Beju, ale wcale
nie tysiące, nawet nie setki... gratuluję udanej
"publikacji" ;)
Walczyli o swa milosc i wygrali!Dziekuje za ten
wspanialy wiersz.Pozdrawiam serdecznie+++
Rymujesz nawet we śnie? Miłość jest biała,niewinna- ta
wielka i gdy rycerz obok Miłość bezpieczna, nawet gdy
chce zniszczyć Oko Szatana Przeczytałam, podoba mi
się opowieść wierszem :)