On
Kiedy jest gdzieś blisko,
kocham go nad wszystko.
Kiedy obejmuje swymi dłońmi
Różowe są wtedy me dni...
Bierze swą gitare
i wszystko co szare
nabiera blasku
niczym słońce w brzasku.
Zaczyna śpiewać
niczym mały ptak.
Bawi się dźwiękami
ach, mógłby tak latami...
Oczy jego lśnią.
Gdy patrzy na mnie wciąż,
przeszywa mnie dreszcz,
chyba tego chcesz...??
Mówi ciepłe słówka
a ja cicho słucham.
Mówi tak do ucha,
a wszystko prosto z serducha.
Czuje oddech jego
i niczym klocki lego
układam w całość,
to była miłość.
Zamykam oczy,
widze jak kroczy
z uśmiechem na twarzy
i uczuciem którym mnie darzy.
Niestety to już przeszłość,
a miała być piękna przyszłość.
On już mnie nie kocha,
a ja wciąż szlocham...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.