On
Jest to bardziej historia niż wiersz , na podstawie opowieści mojej przyjaciółki .
Nosiłam to w sobie bardzo długo . Za długo
.
Musiałam jak najszybciej coś z tym zrobić .
Postanowiłam działać . Podnieść się i
walczyć .
W przeciwnym razie zwiędnę , zgasnę , umrę
.
Poszłam . Czułam na sobie wzrok ludzi
spoglądających zza szczelnie zamkniętych
okien . Gdy mijałam przechodniów schylałam
głowę , odwracałam wzrok .Nie mogłam
odpędzić od siebie poczucie winy .
Napotykani nie znajomi zdawali się mówić :
"nie rób tego " . Nieme usta szeptały : "
nie idź tam " , a nie widzialne ręce
utrudniały drogę .A ja brnęłam przez
wszystko dążąc do samounicestwienia
.Przełknęłam wspomnienia ostatniego ,
wspólnego wieczoru .Głęboko do kieszeni
schowałam własny starach . Resztą sił
wciągnęłam zapach nieba i powoli wstąpiłam
do Jego królestwa .W duszy modliłam się aby
Go nie było . Bałam się tego spotkania ,
tego co będzie po nim ale nie widoczna siła
pchała mnie dalej . Dostrzegłam Go z daleka
.Brnęłam więc krok za krokiem .Pochodziłam
, powoli , bezszelestnie i cicho .
-Cześć ! - wypaliłam znienacka .
Łudziłam się że będzie zaskoczony .. ale
nie był . Jak zwykle pozostał zimny ,
niewzruszony i nijaki .
- Nie dziwisz się że przyszłam ?Na pewno
się tego nie spodziewałeś się tego . Nie
przywitasz się ze mną ? Będziesz tak
milczał ? Powiedz coś ! Doskonale wiesz że
tamtego wieczoru wszystko się skończyło .
Mój poukładany świat się rozpadł . Nie
zauważałam już słońca ,kropli deszczu i
ludzi . Nie czułam zapachu liści wokół
naszej ławki . Ja nie chce tak normalnie
żyć ! Nie chce już jeść , nie chcę oddychać
!Zabiłeś mnie ! - rozpaczliwie próbowałam
powstrzymać łzy , które spływały po
policzkach .
-Prosiłam Cię abyś został , mogłeś przecież
przenocować a jechać dopiero rano . Mówiłam
że jest ślisko i nie bezpiecznie le Ty nie
chciałeś słuchac .
Kocham Cię . Kocham Cię tak mocno jak nigdy
dotąd - wyszeptałam i rozpłakałam się .
Nagle poczułam ulgę .Szum ustał . Świat się
nie skończył . Żyłam . Ostatni raz
spojrzałam na Jego twarz .Na wciąż świeżą
fotografię . Na błyszczący w słońcu chłodny
marmur . A później nie odwracając się za
siebie , opuściłam mury cmentarza , On
został.
Komentarze (4)
A ja splakałam sie.Wzruszajaca proza.+++
aż westchnęłam pod koniec... niesamowite... brak mi
słów
Ciekawe rozważania. Przeczytałem z uwagą...+/]!
zadziwiająca końcówka,na początku nasunęła mi się
aborcja,a tu taka zmyła...no wiesz co...dobre to
jest...plus