On jej nigdy nie kochał
On jej nigdy nie kochał,
lecz ciało jej oplatał dłońmi czule
i mówił jej te małe wyrazy –
te najmniejsze –
najpotrzebniejsze.
Później prawdę jej oczom
wyjawił, nie zataił, przedstawił.
Przypomniał chwile gdy kochali się,
mając otwarte oczy do końca.
Gdy oboje byli nadzy i
wstydzili się gorących promieni słońca.
Nie płakała za nim,
nie próbowała walczyć.
Odwiedzała pola truskawek
i robiła dżemy.
Żyła jak wcześniej, może troszkę inna,
zmieniona, dziwna.
Dziś dzierga sweterek dla
konsekwencji ich niewinnych gierek,
stos listów – zapisany papierek.
Komentarze (1)
Takie podsumowanie - smutne, ale wzruszające bardzo.
Podoba mi się ten klimat, prostota słów i szczerość.