on na mnie leci...
namiętnie spływa po moim ciele...
zna każdy jego zakamarek
odpowiednio przybiera coraz to nowe
kształty...
całym sobą kreśli kształty na skórze,
otacza mnie z każdej strony...
ochładza strudzone od gorączki czoło...
jest ukojeniem,
chlodnym orzeźwieniem,
mokrym płomieniem,
kropelka po kropelce...
i...
przestało padać
miało być humorystycznie... ;) ciekawe czy mi się to udało :D
autor
anioleczek2005
Dodano: 2005-07-22 17:21:22
Ten wiersz przeczytano 543 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.