Ona
Śnieg prószył z nieba
Drobny i spokojny
Było zimno ale bezwietrznie
Uliczne latarnie rzucały złote światło
Sprawiając że drzewa kładły się wokół
Majestatycznymi finezyjnymi cieniami
Po chodniku wśród spieszących się ludzi
Szła Ona
I jakby nigdy nic jadła jabłko
Wśród drzew odartych z liści i owoców
Jej ciemne brązowe oczy
Lśniły wspomnieneim lata
Z każdym ugryzieniem jabłka
Przychodziła na plażę
Gdy w jej ustach rozlewał się
Słodki sok owocu
Chodziła po wodzie
I zchylając się łowiła muszle
Odgłos gryzionego miążu
Przypominał Jej szum morskich fal
Mimo majestatu wody
Była spokojna
Z połknięciem ostatniego kęsu
Kupowała jabłko u miłej staruszki
I rozkoszując się jego słodkim smakiem
Wracała do rzeczywistości
Spieszących się ludzi
Komentarze (1)
piękna retrospekcja w zimowej aurze!- obrazowy,bardzo
czuły i niebanalny!