Ona
Żądze wokół tętniąc huczały wezbrane.
Zwiewna w blasku stóp majestatyczna
Dziewczyna przebiegła, a jej ręka śliczna
Lekko uniosła bielusieńką falbanę.
Zwinna, mokra, z rozhulanymi nogami.
Sok z nich spiłem, soli, kroplami obrodzi,
W jej oku, świcie modrym, gdzie zorza
wschodzi,
Rozkoszą odurza i słodyczą mami.
Rozbłysk i przepaście. Ponętna piękności,
Ty iskrą spojrzenia odrodziłaś serce.
Płomieni żarem tak zniewoliłaś zdziercę
Czyż miałbym zobaczyć cię tylko w
wieczności?
Nie odchodź! Zaczekaj! Rozlej siebie
więcej!
Woń w zawrót wprowadzasz, nie wiem, gdzieś
przepadła,
Ty, którą pragnę kochać, tyś mnie
odgadła!
Żądze wokół tętniąc pozostawić zechciej!
Komentarze (32)
ale rozpaliła peela! Namiętność buzuje.
Majestatyczny - ten wyciągnięty z wiersza przymiotnik
pasuje jako opis.