***/opowiadając o czerwonym śniegu/
opowiadając o czerwonym śniegu
krzyczałam
ona powoli odwracała się
miała siwe spięte w kok włosy
patrzyłyśmy na siebie
szeptem
'wiem jak umiera dziecko'
potem przytuliłam
policzek do jej zmarszczek
krzyczałam
zaciskając w pięść słowa
chciałam tyle powiedzieć
szybko coraz szybciej
głos się złamał
wtedy inna kobieta
wzięła w swoje dłonie
moje ręce
/starszej Pani z Kołobrzegu i Pani z Krakowa - słuchaczkom mojego wiersza - poświęcam tekst powyżej/
Komentarze (33)
Uff:)
nie:)
Obraziłaś się na mnie?
dzięki:)
Amor:))) słownik jest cudowny:)))
zmienił 'słowa' na Śliwę:)))
a mnie wczoraj 'zawsze' na 'zawżdy' i jeszcze coś tam
na staropolszczyznę:))))
ale to było smieszne:)))
pa.
Sorry tablet pozmieniał Śliwa i nie zauważyłem.
Pisałem, fajnie, bez znów piszesz nam
Fajna, że znów moi sześć nam.
Ja czytam dramat wojennych przeżyć...
Może poród w warunkach w jakich moja babcia urodziła
syna. Za stacją w śniegu i podobnie jak w wierszu byla
tam siwa kobieta - Rosjanka - która jej akurat
pomogła. Śnieg był czerwony, ale ona miała więcej
szczęścia.Dziecko przeżyło.W Twoim wierszy cii_szo
daje słyszeć się krzyk serca!!
Witaj cii_szo:)
Dobrze, że wróciłaś!
dodam jeszcze, ze poznałam równiez inne wsaniale
dziewczyny z tego portalu:)
Każdy jest jakos tam przez zycie poraniony, a nasze
wiersze czasem ratuja nam zycie i niech tam sobie
jakis tam poeta gada, że terapeutyczne, a ja mam to w
nosie:)
No i okazało się, ze cii_sza wcale nie jest taka
straszna:))))
Pa narazie, muszę zmykać.
Marysiu a wszystko dzieki temu ze mnie ośmieliłas i
namówiłas na ten wyjazd. Nawet nie wiesz jaka jestem
szczęśliwa i wdzięczna Ci. Jesteś dobrym człowiekiem i
niezwykle pracowitą, pełną werwy, poświęcenia KOBIETĄ.
O czym nie miałam pojęcia wczęsniej.
Dziekuję Ci raz jeszcze:)
Kochani takie spotkania w realu z ludźmi z roznych
srodowisk są wspaniałe. Choć pewnie niektórzy
jeżdża... zachęcam tych którzy tego unikają. Też tak
robiłam:)))
wiem, ze nie wolno NIGDY wyjasniac o czym jest wiersz,
ja jednka wiekszośc z Was traktuje inaczej niz obcych
Czytelnikówe, którzy nic o mnie nie wiedzą i dlatego
czasem tak jak do kolegów mi bliskich cos tam
wyjasniam.
Dziś tez Wam powiem:) Mam wiersz "śnieg był jak krew
lepki"
czytałam ten wiersz, krzyczałam
słowo "krzyczałam" jest dosłownym ale równiez metaforą
co do moich osobistych przezyć związanych ze smiercią
dziecka. W tym wierszu który czytałam zostaje zabite
dziecko(ma 20 lat). Po odczytaniu wiersz apodeszła do
mnie siwa Pani z Kołobrzegu i... dalej jest w wierszu.
Choć nie ze szczególami.
W podobny sposób w jaki opowiadam w wierszu zabito jej
syna.
A potem za dwa dni inna kobieta, gdy głos mi się
złamał(to tez dosłownie ale i metafora)wzieła w swoje
dłonie moje rec. Dosłownie i w przenośni i powiedziała
między innymi:
Pisz dziecko jak potrafisz, ale koniecznie pisz.
No to tyle. Bardzo mnie cieszy, ze tak inaczej jest
ten wiersz równiez widziany. Nie gniewajcie się ze
wyjasniłam, ale to bardzo wazne dla mnie osobiste
przeżycie. Jeszcze nie ochłonęłam z ogromnych emocji.
Buziaki.
Dziękuję, że o tym napisałaś.
Wiecie Kochani jakie Cii_sza ma wiersze?
Przy jednym, recytowanym w Kołobrzegu chyba wszyscy
płakali.
Bardzo Cii_szo!
To jest moja wrażliwość. Czuję każde słowo! Bardzo
dzielenie się bólem
Hmm... jak Krzemanka. Tak pierwsza myśl, a pierwsza
podobno najlepsza.
Miłego dnia :)