Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Opowiadanie

Kiedy byłam małą dziewczynką uwierzyłam w Świętego Mikołaja, z czasem uwierzyłam w Boga. Nawet poznałam kilka Jego imion. Teraz siedzę jako już dorosła osoba na małej wielkości balkonie i zastanawiam się nad podjęciem ryzyka, jakim jest uwierzenie w ludzi.
Można to porównać do ekstremalnego sportu. Sportu który jest bratem gry w rosyjską ruletkę. Podobno do odważnych należy kolejny dzień. Jestem sceptycznie nastawiona na poznawanie nowych horyzontów. Kiedy podpływałam do brzegu nowej wyspy zawsze spotykały mnie niemiłe zdarzenia.
O wiele bardziej się boję niż wczoraj. Za każdym razem kiedy mijam mawet obcą dla mnie osobę, staram się od niej odsunąć chociaż o możliwy krok. Do węży się nie podchodzi, nawet jeżeli nie wszystkie są jadowite. Nie jestem weterynarzem, a nawet on może się pomylić co do diagnozy gatunku.
Jako dziecko ufałam ludziom, nawet za bardzo, przez co wiele razy zostałam wykorzystana, oszukana i zostawiona gdzieś na uboczu.
Moja pseudoprzyjaciółka z czasów podstawówki okazała się jednym z tych jadowitych gadów. Później przykrości zawitały nawet ze strony rodziny. O sąsiedztwie nie wspomnę.
Niezrozumienie, kpiny, brak miłości, przymus, bagatelizowanie mojego płaczu i bólu doprowadziło do destrukcyjnych myśli a nawet planów.
Na szczęście stanęłam na nogi, chociaż na moment dzięki ludziom poznanym przez internet, jednakże to całkowicie nie pozbawiło mnie cierpienia.
Długie nocne rozmowy telefoniczne, debaty e-mailowe i kilka spotkań poza ekranem dobrze mi zrobiło. Migrena ustąpiła. Jednak tylko na chwilę
Chmury nie zamierzały opuścić mojego nieba. Nadal trwają burze, nie potrafię odwiązać się od przeszłości, tych wojen między rzeczywistością a marzeniami. Medialne wiadomości, własne doświadczenia oraz informacje zaczerpnięte z innych źródeł na temat postępowania ludzi względem siebie jeszcze bardziej mnie od nich odsuneło. Dorosłe osobniki są jak jeszcze większy ogień.
Słyszałam wiele błagań o pomoc ignorowanych przez otyłych pracowników medycznych, ogromną ilość ostatnich wydechów. Widziałam oceany łez, dziecięcą nostalgię, bezduszność urzędników, ignorancję i bezczynność policji, niesprawiedliwość w sądach, brudne od krwi ręce były wszędzie, brak sumienia brak moralności w ludziach.
Pomimo terapii jaką uzyskałam dzięki duchowym braciom i siostrom nadal żyję, to dzięki im wzkazówkom i obecności jeszcze żyje. To aniołowie pod brązowymi szatami, potrafią wyleczyć poza murami szpitala i z dala od tabletek i strzykawek.
Mój przypadek jest o tyle mocny i ciężki, że była i jest to pomoc, krótkotrwała.
Nie potrafię być szczęśliwa, cieszyć się z tego co mam.
Mam mieszkanie, pełną lodówkę, peniądze na koncie bankowym.
Nie mam zaś zdrowego ciała, jestem niepełnosprawna, pomimo pozorów pełnosprawne są jedynie moje wiersze. Nie posiadam spokojnych nocy, ciszy w umyśle, spokoju w pamięci...
Na moim niebie nadal są chmury.
Kiedyś ktoś powiedział że z takim nastawieniem zostanę sama.
Przecież nie ma dwuosobowych trumien.
Kiedyś myślałam że ludzie są wsparciem nadzieją, stworzeni na podobieństwo Boga, teraz jestem innego zdania. Bóg nie może być człowiekiem, bo nie jest zły, nie zawodzi, nie jest materialistą, nie ma w sobie jadu, nie krzywdzi i nie skazuje na potępienie, jest dobry.
Nawet moje rodzeństwo duchowe jak już wspomniałam aniołowie kilka razy dopuściło się zdrady, co pozbawiło ich skrzydeł i złotej aureoli.
Dzięki nim potrafię mocniej trzymać się krawędzi..
Jeszcze nie jestem w stanie pokochać, zaufać, wybaczyć...
Siedząc tak od dłuższego czasu obserwuję zachód słońca. Dobrze, że nic na szczęście nie trwa wiecznie...
Nawet życie.
Każdy zasługuje na śmierć...
Upragniony spokój

Klaudia Gasztold

autor

cicha myszka

Dodano: 2019-08-06 15:17:07
Ten wiersz przeczytano 621 razy
Oddanych głosów: 5
Rodzaj Wolny Klimat Refleksyjny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (4)

AMOR1988 AMOR1988

Bardzo zatrzymujące refleksję.
Pana Boga zawsze trzeba wierzyć. Świętemu Mikołajowi
uwierzyć czy też przez niego się modlić o
wstawiennictwo.
Trzeba wierzyć mieć nadzieję wielu dzień jednak będąc
serce miłością do drugiego wychodzić.

tomasztomasz tomasztomasz

Myszko - pisz wiersze to pozwala żyć dalej. "dopóki
walczysz jesteś zwycięzcą" nie znam autora tych słów
ale w trudnych chwilach sobie o nich przypominam

kuba-winetu kuba-winetu

Czasem życie po łbie bije
że się nie wie czy się żyje
czasem wszystko bardzo boli
gdy się żyje w takiej doli

wszystko ginie świat marzenia
życie mówi do widzenia
lecz do góry podnieść głowę
znajdziesz tą drugą połowę

słonko jaśniej ci zaświeci
będzie radość jak u dzieci
gdy zapomną że coś boli
o przeklętej swej niedoli

Pozdrawiam serdecznie , miłego dnia

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »