Opowieść
Napisany przez ' Zniszczonego '
Wypłynąłem na szerokie wody oceanu.
Było pięknie, świeciło słońce,
mewy wdzięcznie unosiły się nad okrętem,
dziękując Bogu za kolejny wspaniały dzień.
Wciąż czułem jej zapach,
przed oczami widziałem jej piękno.
Wspominałem nasze cudowne chwile.
Marzenia spowijały mi całe dnie.
Noce pełne snów o ukochanej były.
I obudziłem się oblany zimnym potem.
Otaczała mnie ciemność.
Wszystkie lęki i obawy moje.
Szalał sztorm. To życie moje.
Pełne obłudy i zakłamania.
Zniszczyła mnie moja wiara w sny i
marzenia.
Zbyt pięknie było, żeby okazało się prawdą.
Czy to było tylko złudzenie, czy ona
naprawdę istniała.
Nie wiem, ale ją pokochałem jak by była
obok mnie,
codziennie dotykała, tuliła się w mych
ramionach.
A ja szeptałem kocham cię, rozpieszczałem,
dawałem wszystko co najlepsze z siebie.
Oddałem siebie.
Teraz rzuca ocean mym okrętem, cierpię w
samotności.
Błądzę po pokładzie, nie mam celu, nie mam
niczego.
W końcu przewracam się i leże,
czekam na kata aż dokończy swe
dzieło.......
(dokończę gdy przeżyje, nadzieja jest
zawsze)
...wymarzyłem, spotkałem, pokochałem, ale ty odchodzisz lecz mam nadzieje, że wrócisz bym mógł dokończyć opowieść o naszej miłości i będzie trwać ona wiecznie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.