Orka na ugorze
Rodziców miałem całkiem normalnych,
ot, zwykli ludzie, a mnie niestety,
Stwórca, wybaczcie za kolokwializm,
ciężko dojechał byciem poetą.
Chorób mam tyle, że trudno zliczyć,
głupio mi robić na przyszłość plany.
I mam zagwozdkę, gdzie szukać przyczyn,
uzależnienia od rymowanek?
Często żałuję, że czas na marne,
roztrwaniam w imię niemodnych trendów,
bo, gdy przeczytać wiersz żonie pragnę,
straszy mnie seksem przez pięć dni z
rzędu.
Chłop ze swą babą kosi i orze,
w nocy ją młóci, zdjąwszy z niej giezło.
Lecz jak uprawiać, bez iskry bożej,
sztukę, co dumnie zwie się poezją?
Komentarze (47)
Twoja liryka jest piękna, moje wierszydła nawet koło
sztuki nie stoją.
Trzeba poezję wodzić za zmysły, wtedy rozścieli swoje
pomysły. Dobry wiersz Arku.