Osatni oddech
Miałem marzenia... A marzenia zabijają
ludzi...
Wszedłem na wyższy poziom... A jestem
zwykłym psem (nie obrażając zwierząt)...
Rozwalałem marzenia swoje i innych.
Przestałem być człowiekiem.
Szukałem rozwiązania a znalazłem pustke.
Zniszczyłem wszystko w co wierze.
NIE!
tak...
Myślałem...
I poczułem to coś w duszy.
Im głośniej krzyczałem tym ciszej biło mi
serce.
Coraz ciszej.
I ciszej..
I ciszej...
Aż zamieniło się w głaz...
Którym uderzyłem innego człowieka...
Myślałem, że rozwale ten głaz...
Ale znowu się nie udało!!!
A ten głaz mięknął coraz bardziej...
Mięknie do postaci bagna w którym już nie
mogę oddychać...
Wyciszam się...
Błoto tłumi mój krzyk...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.