ostatni(e) bal(lady)
czasem tak bardzo za niczym tęsknię,
w myślach na skrzydłach do przodu
biegnę,
lecz szczęście płoche, zbyt zamazane
nie mam odwagi marzyć co dalej
w podróż zabiorę wszystkie pragnienia
w puszce Pandory - miłość zaklęta
już nigdy więcej jej nie otworzę,
zawód w uczuciach kosztuje srodze
w wodę poleci łukiem szerokim,
skoro wzgardziłeś sercem na dłoni
pozdrowię tylko Ciebie serdecznie
o wschodzie słońca - śpij sobie jeszcze
na mnie już pora, żegnaj mój miły
smutek pochłoną morskie głębiny
proszę nie utożsamiać autora z podmiotem lirycznym
Komentarze (36)
Aż Ty topielico jedna! Nie bądź taka wredna, ani taka
słaba. Co z Ciebie za baba, że w morskie głębiny z
powodu krzywej miny? On może tylko po drinku skrzywił
trochę minkę, a bohaterka jak łzy kropelka zaraz do
wody. Czy życia nie szkoda???
Mnie się też tak wydawało, dopóki niebo otworzyć
zechciało...
Wspomnienia, tesknoty, nadzieje - to
cale nasze zycie.
Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam z San Diego.
Człowieka tak bardzo pochłaniają myśli i plany na
przyszłość, że przypomina sobie o życiu dopiero wtedy,
gdy jego dni na ziemi są policzone. Ale wówczas na
wszystko jest już za późno.
nigdy nie jest tak zle by nie mogło być gorzej:)
Podoba mi się nastrój tego wiersza,wymowa jest jasna,
zachowana regularność tylko nie mogę doszukać się
rymów.Może należało by zmienić jego kwalifikację?