ostoja miłości
...lepiej jest poznać dokładnie jednego człowieka, niż rzucić okiem na tłum, przyjrzeć się listkom, niż zerknąć pobieżnie na drzewo...
na korze drzewa napisałeś
czerowne serce namalowałeś
dłoń swoja na nim trzymałeś
obiecywałeś
bedziemy tacy jak to drzewo
dostojne
stateczne
bezpieczne
wieczne
było bajecznie
słonecznie
nic nie zapowiadało wichury
na błękicie nieba pojawiły się znikąd
chmury
krople deszczu spadły na serce czerwone
burza...błysk...kolejny grzmot
drzewo zadrżało
piorun uderzył
kore raniąc
zranione drzewo zaskrzypiało
moje serce z żalu załkało
zraniłeś drzewo
zniszczyłeś kore
pękło na pół serce moje
kłamliwe słowa: na zawsze razem
za chwilę pokazałes
nic nie trwa wiecznie...!
słowa Twoje z wiatrem odleciały
do dziś nie wiem czemu
w mej pamięci na zawsze pozostałeś
mam zakaz komentowania...skoro nie interesuje Was treść wiersza po co go kometujecie... wystarczyło przejść obojętnie, ale to trudne dla takich ludzi co uszczypliwość mają we krwi!
Komentarze (4)
nie zawsze slowa symbole sa odzwierciedleniem uczuc -
posluzylas sie mocna metafora, bardzo czytelna -
przeczytalam Twoj wiersz z zainteresowaniem.
Pięknie opisana miłość i jej kres...zniszczona przez
burzę życia ale w pamięci zostanie pewnie na bardzo
długo...póki inna jej nie przysłoni. Ładny wiersz.
wiersz z błędami nie zachwycający swym przekazem,
(listkom a nie listką), zgadzam się z poprzedniczkom,
przegadana historyjka, niby biały a wyszła z tego
rymowanka wątpliwej jakości.
"przyjżeć się listką" ????? póki co: przyjrzeć się
listkom... to odnośnie dedykacji górnej..a wiersz
-przegadany i już pierwsze cztery wersy odrzucają
gramatycznymi rymami...w ogóle wiersz niby biały a
tworzone są proste gramatyczne rymy - jak dla mnie -
do dopracowania...