ostrość
to w najdalszej podróży
zamieszkał we mnie dom
ściany wybałuszały okna
a park wsysał przechodniów
w dzień byłam korytarzem
nocą schodami do marzeń
z rozedrganego dzieciństwa
bez końca
ten ciąg okoliczności
noszący moje imię
ścierpnięte. krochmalone koronki
na przedwojennych meblach
jak zatrzymane chmury
do zabrudzenia czekoladą
krzykiem co wołał o słodkie
i twoje słowa
z obrazu nie usuwaj mgły
jakbyś wiedział że umrę
gdy go zobaczę
wyraźnie
autor
Wanda Kosma
Dodano: 2021-07-05 21:55:57
Ten wiersz przeczytano 3801 razy
Oddanych głosów: 99
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (51)
Wiersz zatrzymuje i prowokuje do zadumy. Piękna
melancholia, czytałam z zainteresowaniem i podobaniem.
Spokojnej nocki:)
Śliczny wiersz. Pozdrawiam.
Piękny wiersz, z niesamowitym klimatem.
Pozdrawiam ciepło :-)
Reminiscencje ,jakze piękne .I metafory .Zakończenie
zostawia niepokoj ,jest w nim przestroga, dzieki
,ktorej udało sie powstrzymac cos
nieuchronnego.Pozdrawiam serdeczni
Co za wiersz. Aż skusił do zalogowania. Znakomity.
Pozdrawiam.
... dziękuję za prawdziwą perłę na dobranoc. Uważam,
że to Twój jeden z lepszych utworów. Bardzo lubię tą
Twoją ciężką melancholię... i trzymanie czytelnika
mocno za żołądek. Naprawdę wysokich lotów tekst...