oszczędź
o gwiazdy moje mileńkie
nie miałam ja w życiu zabawek,
tylko garściami z policzków
jak łyżką, te słoną strawę.
z dostatku ich trzy razy dziennie
utyłam, że żywcem dziś mogę
zostawić ten los przebrzydły
utopić lub skoczyć w ogień.
wystarczy mi poza wieczność,
zatem, na moim pogrzebie
bądź bez nich, oszczędź, ja proszę
sobie, innemu… już nie wiem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.