Oszukany Orfeusz
Widzę złote skrzydełka u jego sandałów
hełm, w którym jeszcze jest cały mrok
Hadesu
i te chłopięce plecy, które drżą,
jakby chciały powstrzymać śmiech
Nie oglądać się, nie oglądać!
Nie myśleć o drobnych piersiach
synogarlicach białych
o stopach naznaczonych czarnym jadem
żmii
o łonie, które rozpalę mą najpiękniejszą
pieśnią
Słońce uderza mnie w oczy.! O złocista
Pierio
Soczysty plaster pszczół nad moją głową.
Odwracam się, już można. Dlaczego cię nie
ma?
Słyszę długi, przeciągły, dudniący śmiech
bogów
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.