ot słabość
a ja jesieni mam niedosyt:
tej wietrznej muzy z nut szelestem
wierzbowych witek złotowłosych
i kasztanowych chwil – w nich jestem
małą dziewczynką z warkoczykiem
figlarnym oczkiem i w sukience
z której za chwilę konik czmychnie
bo w jednym miejscu stać już nie chce
ciągle przyglądam się karminom
i bursztynowym snom dębiny
ciepłą nostalgią zawsze płyną
i piszą wiersz dla ciebie miły
mam taką słabość do tych kluczy
i czarnych gron dzikiego wina
październik szczęście nam wywróżył
jesień miłością połączyła
Komentarze (22)
jesiennie rozmarzony wiersz,,,pozdrawiam :}
Fajnie o sympatii do jesieni. Jakoś to jedno "figlarne
oczko" mi nie pasuje, zamieniłabym je na "figlarną
minę" lub coś innego, ale to nie mój wiersz. Miłego
wieczoru.
Gdy się miłością żyć odważysz
i jesień może szczęściem darzyć!
Pozdrawiam!
Cudownymi barwami jesień nas raczy
pozdrawiam pięknie:)
Taka słabość wzmacnia siły:)
Piękny wiersz. Pozdrawiam:)
Każdy ma jakąś tam słabość :)
Piękna ta Twoja jesienna słabość.Wiersz pełen miłości
wspomnień i tęsknoty.Pozdrawiam.