Otuliłeś mnie swoim ramieniem...
Otuliłeś mnie swoim ramieniem.
Odbarwiłeś świat, rozsnułeś białą
zasłonę,
Bawiąc się cieniami we mgle.
Siedzisz obok, przytulasz się do mnie,
Aż blednę i słabnę – znowu drżę.
Masz siłę większą niż inni,
Gdy patrzę na świat pełnym oceanem
źrenic.
Biegną one po niebie – szukając:
Wszystko zdaje się być groźne,
Wszystko zniszczyć życie może!
Nawet puch,
Wody szum,
Pusty krok
Po umysłu bezkresie.
Otuliłeś mnie swoim ramieniem.
Nie czuje się jednak bezpiecznie,
Bo ty przybywasz zawsze,
Gdy przybywa zagrożenie.
W zaciszu swojego pokoju, ok 5 rano
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.