pączuszek
słów nie ma choć mowa dorodna;
nurt wiedzy nie lśni (bezimiennie)
błysk pustki rozsiadł niewygodnie
dach służby skupień nie wymienił
smęt w biegu podanej herbaty
parzącej gorąc.. z błogich dłoni
otwartych (jak na oścież wrota)
w pragnieniu żeby była od niej
wbrew czasu, bo cały w bandażu
ciąg dumań (przekładany bólem)
po moście ze zburzonych marzeń
gdzie wykluł się pączek po chwili
gdzież wysłać rozpędzoną przyszłość?
w dwóch lustrach ciągle jedno widząc;
dwa światła milczących (z przeciwka)
dwie gwiazdki: chłopca i dziewczynkę
Komentarze (10)
aż się miło robi na sercu; lubię
jak p. Bodek mnie odwiedza; nie
mam pojęcia - dlaczego.. danke!
Pieknie i smutno... (7)
Pozdrawiam.
dzięki Wszystkim 6 i tym, którzy
tylko czytają - trochę mi lepiej
ale dla dzieci i tak pisać będę;
już niedługo - Groschek musi się
sam na Grosie rozmnożyć.. pzdr.
Wiersz przepełniony smutkiem i żalem...wzruszyłeś...
Pozdrawiam
Dziękuję za miłe komentarze i za
oceny; ja na razie opuszczam ten
i inne portale - pojawię się już
niedługo jako Grosiu dla dzieci.
Ładnie
pozdrawiam serdecznie:)
Z podobaniem wiersz.
Pozdrawiam serdecznie
Trzecia strofa bardzo piękna, przesączona bólem...
udręką...
Czasami chcemy pozbyć się przeszłości.
Serdeczności przesyłam
dzięki - przyszłość jest
dla każdego; nie zawsze
to, czego akurat chcemy
jest dla nas najlepsze..
Cyt. "gdzież wysłać rozpędzoną przyszłość?"
Dobre pytanie. Nieukierunkowana natrafi na przepaść.
Pozdrawiam serdecznie