PANI...
....
Na czystej kartce zapisane są słowa
W kącie słychać ciche łkanie
Nastrój zmienny jak pogoda
Pustka zaściela swe posłanie
Noc zabiera swe dłonie
Przybiera różne postacie
Staje się wiatrem żale chłonie
Nadzieje, na klucz zamknięto w chacie.
Otwieram okno i uciekam
Przekraczam granice,ściga mnie ona
Na paluszkach po cichutku przemykam
Na drodze staje mi czarna wrona
Skrzeczy,zagłusza mysli
Zawiązuje na szyi sznur
Twa dama z listy Cie skreśli!!
Nie pokonasz mych czarnych gór!
Pani ma,przeciwstawiam się Tobie
Nie masz szans,mocniej pętle zaciskasz
Duszę się,tlen odnajduje w sobie
Trace przytomność,życie ze mnie
wyciskasz
Śmierć nie moją panią jest,jesteś nią TY
Służę Tobie lecz teraz odchodze
Przekraczasz mój świat,zatruwasz sny
Wracam, na TAMTEJ strone przechodze
Pustko ma droga,niszczysz mnie
Zamieniłaś mnie w nicość
Pani,nie chce byc na dnie
Wybacz mą nie wierność mą zawiłosć
Ma stara dama przyjmuje mnie w swe
ramiona
DROGA MA NADZIEJO!
Odeszłam od Ciebie bo poczułam się
zraniona
Pustka ma stara pani jest już zżółkniętą
bielą...
....czasem przechodze na strone tej czarnej.... Lecz ostatecznie..wracam do mej starej PAni...i jej służe całym sercem KOCHAM CIE NADZIEJO!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.