Panie...
Spraw, bym już nigdy nie płakała
i aby każdy dzień mój powszedni
był taki piękny jak błękitne niebo
i jak kwitnące w ogrodzie malwy.
Proszę Cię jeszcze o łyk nadziei,
o małe szczęście na przyszłe dni,
spokojne życie bez bólu, udręki
pośród tych łąk zielonych i pól.
Włóż w moje serce poświatę złotą,
zabierz złe cienie i nienawiść,
duszę łagodnym gestem uspokój,
promienie miłości jej podaruj.
Daj jakiś znak, że jestem tu, gdzie
moje miejsce jest na ziemi.
Dałeś mi życie, ja dotąd nie wiem
gdzie czeka moje przeznaczenie.
I jeszcze jedna cicha prośba, którą
zanoszę do stóp Twych Panie,
bądź mi ostoją i wybaczeniem, gdy
przed obliczem Twoim się zjawię.
Dziś już dobranoc mówię Tobie,
do snu układam się mój Panie,
Ty bądź balsamem na sen dobry
i ukojeniem, gdy dręczą koszmary.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.