parabola
układam ze swych myśli
magiczną parabolę
wypadkową słów
rozpadkową łez
cóż, zapomnieć chcę
zakładam złoty pancerz
na swą bladą twarz
rozkaz wolą jest
a tęsknota snem
zakryć ból swój chcę
***
czerwień dłoni gładkich
przeraża mnie w nocy
a czerń oczu
pogrąża w otchłani
bladość mroku
mróz mi przynosi
by już nikt
by już nigdy
by już uczucia
w sobie nie nosić
(piosenka)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.