W parku na ławce...
Otrałem się o myśl
co zrodziła się
pod płomiennym Twym uśmiechem
przybrany w Margaret Astor
oczarował..jak pół pocałunku
Otarłem się o myśl
co zakwitła
pod chabrowym Twym spojrzeniem
Skąpana w słońcu
z rumieńcem na twarzy
usiadła obok
miła...jak boso po mchu
Siedziała cierpliwie
wsród kapiącej z drzew czerwieni
po szyje zanurzona w milczeniu
i wahała się długo
czy można tak bez słowa
wplątać się w Twe włosy
...pachnące wiatrem
Komentarze (7)
Romantyczna poświata bije z wiersza. Dobry. Pozdrawiam
cieplutko.
bardzo delikatnie, ale jakże z wielkim uczucie,.....by
wplątać się we włosy pachnące wiatrem.....
Śliczny osnuty melancholią musiałam go przeczytać raz
jeszcze.
...zafascynowany w jej odbiciu...ładny
wiersz...pozdrawiam:)
Popraw otarłem się , wiersz na plus :)
Daję plusa +, za ten wiersz i pozdrawiam! L.
Piękny subtelny wiersz Podoba mi się słowo i
zwiewność wiersza +