Patrz co konsumujesz
Czytajcie z przymrużeniem oka.
Zawsze byłem bardzo nieśmiały
ale ta Zocha – szatan, a jak kocha.
Na osiedlu, wszyscy ją znali
albo się chwalili... mówili, że
buszowali.
Janek spod siódemki, jak opowiada
to ze zdziwienia aż szczęka opada.
Mówi w szczegółach, jak w łóżku było,
a mnie z zazdrości mocno skręciło
Aż do wczoraj, była sobota...
prędzej skończona była robota
i te oczy... Zocha, jak tylko spojrzy
każdego rozkocha.
Wzięła mnie za rękę i poprowadziła
nie pamiętam drogi, chyba jak sen była.
Za prezent co wtenczas od niej dostałem,
nastałem się długo w przychodni.
Tylko później pokazy - no i wstydu
kupa,
a jak zachwalali, Karol! Ale d...
d... może - lecz ze mnie, jak się
okazało,
wstydu nie zmaże – najpiękniejsze ciało.
Komentarze (23)
Mimo szczerych chęci, nie udało mi się przeczytać z
przymrużonym okiem, po prostu nie wygodnie, a wiersz,
to fajna historia. Pozdrawiam
Dobry wiersz ku przestrodze.
Pozdrawiam :)
Zgadzam się z jlewan>
Czytam z przymrużeniem oka, ale widzę tu sens.
Należy traktować "z głową"
każdą sytuację "rozrywkową"
Nie każda Zocha
pozytywnie rozkocha.
Pozdrawiam
Oj Karliku! Karliku! masz pomysły! Pozdrawiam i
dziękuję za uśmiech:)
piękna Zocha jak rozkocha to strach się bać,
pozdrawiam
Konsumować zawsze można, delikatnie i z ostrożna.
Pozdrawiam
Jednym słowem d... zbita ;) Zacny wiersz, podobał mi
się, pozdrawiam