Pełnaś świata cudnego
W tobie dojrzałem świt,
co z horyzontów się zrywa i pędzi
spieniony,
a każda pora przybliża go do słońca,
które jedynie twym oczom blasku przydaje
W tobie dojrzałem wiatr,
co barwę kwiatów rozcieńcza
i wiruje zastygłym księżycem
figlując z gwiazdami wpiętymi w twe
włosy
W tobie dojrzałem tę siłę subtelną,
która fale ruchem morza spłodzone
pod bosymi stopy kruszy
I ujrzałem uśmiech twój słodki
jak niebo przejrzyste
i ciepłą smugę oddechu spływającą na usta
spragnione
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.