Pełnia
pełnia..dlaczego księżycu -nie dajesz
spać
wiesz ile snów zabrałeś
a z marzeń strofy nielirycznych wierszy
w oddaloną przestrzeń rozrzuciłeś
nie zwódż swym lśnieniem
nie ta pora na miłostki
ani na tańce
juz czas odpocząć
proszę zawieś mi hamak
z mgielnych mgławic
abym huśtając się bliżej gwiazd
lepiej je widziała
dotykając dłonią Twoich kraterów
zrozumiała twą niezwykłość
leżąc tu w łożu pragnienie
podnosi ku lotom w nieważkość
dłonie skrzydłami
ciało nie ciąży
a Ty się zniżasz
w szarym brzasku blednie twa potęga
cichnie wiatr
oceanów głębia
szara mgła opada na rzeki
czarna linia widnokręgu
zorza świtu rozrzuca płomieniem
i ja wdzięczna chwalę
że jestem tu między niebem a ziemią
i w loty ptaków wędrownych
wpatrzona podziwiam swobodę
śmiałość z jaką szybują
gdy moja trwoga taka lękliwa
gdzie ta niewypełniona wiara
gdy Boże dopełniałeś dni życia
a ja nie potrafię podnieść się z bólu
ani z odwagą dotykać ran duszy
drżę na drodze cierpienia
bez oddechu twej miłości
pragnę jeszcze raz posłuchać
ciszy pokory
Komentarze (20)
Bardzo emocjonalny wiersz.
Miłego dnia :*)
Pierwsza część jest rozmarzeniem, odą do księżyca,
gwiazd i nieba. Piękne, oryginalne rymy. Na końcu
dajesz do zrozumienia, że peelka ma już życie
właściwie za sobą, że cierpi cieleśnie i obawia się
tego co po drugiej stronie.
Bardzo dobry wiersz. Podoba mi się.
Życzę spokojnej niedzieli Danuto. :)
Cierpienie , to okropna rzecz.Bardzo ładny wiersz.
Pozdrawiam
początek jest taki kosmiczny, lekki, malowniczy- by
na koniec przygwoździć czytelnika swoim bólem
smutne strofy kiedy sen nie nadchodzi i ból sprawia
cierpienie
miłego dnia:)