W perfumerii
Wybrałam się do perfumerii chcąc kupić
sobie miłość.
Przeogromny wybór, w głowie się kręciło.
Uprzejma pani szybko się uwija,
dziesiątkami buteleczek z pantałyku
zbija.
Jeden zbyt słodki, aż mnie zemdliło.
Kolejny zbyt ostry, chociaż coś w nim
było.
Jeszcze inny z lekka tajemniczy,
dziwnie się kojarzył z bazarowym kiczem.
Tak sobie wszystkie perfumy wąchałam,
aż przez te opary zwyczajnie
zemdlałam.
Sole trzeźwiące mnie uratowały,
od kupna kolejnej komercyjnej chały.
Komentarze (9)
Kiedyś można było kupić wodę kwiatową o jednym zapachu
- na to bym się dziś skusiła - Pozdrawiam
Wniosek taki, że miłości nie można kupić.
aromatycznie
Mam swoje ulubione perfumy, a te o zapachu kwiatowym
nie znoszę, fuuu
Pozdrawiam z uśmiechem.
No tak bo przeciętny nos rozpoznaje tylko trzy zapachy
reszta to już chała
pozdrawiam:)
no i ochroniona od chały demona Pozdrawiam
serdecznie:))
:-) :-) :-) miłego
Fakt. Bez perfum żyć się da :)
Pozdrawiam serdecznie
samo życie...miałaś dużo szczęścia:) miłego dzionka