Perły wśród pięknych wieprzy
Pieśń rannego słowika.
Kto uczynił
Świat złym i lubieżnym
Pokonał niepokonanego
Przyniósł niepokój
Poparty cierpieniem?
Nadmiar hormonów
Wrzących do sił utraty
Sprawia ze czuje, prawie tworze
Brązowa śmierć wyziera nam z oczu
Nie heroina jest zła, ból dźwiga
narkotyk.
Bardziej cierpię gdy kocham
niekochany
Niż zasypiając na jawie
Nicością opętany.
Patrzysz na mnie okiem zwycięscy
Pogardą mnie okładasz
Wiążesz sznur słów
Na moją szyję nakładasz
I umierasz w samotności.
Wiem co boli nieposkromione
To uczucia w bezładzie uporządkowane
Nie znasz litości, pięknie chwile
odziane
Wiemy oboje świat to Twoje podboje
Lecz gdy zgasną sny młodością
karmione
Poczujesz, że to przeminęło
niezaspokojone
Że warto mieć coś w życiu stałego
Że puszyć się to jedna sprawa
Być dla innych – coś dla Ciebie
nieosiągalnego.
Odezwa do mogących jeszce zawrócić. Pozdrowienia dla "babci" (babcia2) wytrwała kobieta ;). Nie porubujcie mnie nawracac, jestem nie resocjalizowalny.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.