Peryferie
Zgrzytnęło, zatrzęsło,
bólem przeszyło.
Drzwi się zatrzasnęły,
winda powoli ruszyła.
Między drugim a siódmym,
lekarz sucho poinformował:
– pani całkowicie nie oślepnie,
peryferyjnie będzie pani widziała.
Odpłynęły wszelkie nadzieje.
Sama, bezradna, zszokowana
z windy wysiadła oniemiała.
Pocieszenia jak chleba szukała.
Jej życie na szczegółach skupione.
Może to znak, by peryferie dostrzec?
Perspektywa ciemności przerastała
- z siódmego, ku światłu szybowała.
Okno – Bóg zamknął,
lekarza rozgrzeszył.
Ona brajlem wiersze pisze.
Chleb – krojony sprzedają
przecież.
Komentarze (29)
poruszający wiersz... pozdrawiam serdecznie.
Utrata wzroku to ogromna tragedia. Nie każdy
potrafiłby się podźwignąć po tak wielkim ciosie od
losu.
świetnie napisane, z wersu na wers człowiek
truchleje... tyle emocji... BRAWO :-)
wzruszyłam się i powiem największe wrażenie robią te
"peryferie" - tam lekarze bezkarni i zawsze
rozgrzeszani to smutne bo ludzie płacą wysoką cenę
zdrowia niejednokrotnie życia -smutna prawda w tym
wierszu - dobry wiersz- pozdrawiam
O Boże... jakie zaskoczenie... pozdrawiam cieplutko.
...bardzo smutny wiersz...
dla dobra wiersza pozbyłbym sie rymów. - pozdrawiam :)
I cóż tu jeszcze dodać...boli przy czytaniu. Ładnie
opisane ludzkie cierpienie, a z drugiej strony "jeden
z przypadków" :( w praktyce lekarskiej
Wzruszający, dużo w nim prawdy, pozdrawiam:)
Podobno dostrzega się wtedy rzeczy, których wcześniej
nigdy się nie widziało.
wiersz piękny, wzruszający :)
przejmujący wiersz...a życie jest pełne
niespodzianek...dobrych i mniej dobrych...pozdrawiam
Najcenniejsze zdrowie..Na nic nam wszelkie bogactwa i
luksusy, jeśli go zabraknie.. M.
jakże cenności posiadamy- możliwość widzenia...dopiero
cenimy, gdy los chce nam je odebrać....przemawiający
wiersz....pozdrawiam...