PEWNEGO RAZU...

PEWNEGO RAZU
ZUPEŁNIE PRZYPADKIEM
POZNAŁEŚ JĄ
LECZ TAK JAKBY UKRADKIEM

SŁUCHAŁEŚ JEJ GŁOSU
JEJ WIERSZE CZYTAŁEŚ
JAK WYGLĄDAŁA TYLKO PRZYPUSZCZAŁEŚ

PO KRÓTKIEJ CHWILI
WASZEJ ZNAJOMOŚCI
DŁUGA CISZA NASTAŁA
ONA PO PROSTU O TOBIE ZAPOMNIAŁA

ZNIKĄD WŁAŚCIWIE
ZNÓW SIĘ POJAWIŁEŚ
SŁUCHAŁEŚ JEJ GŁOSU
JEJ WIERSZE CZYTAŁEŚ

MIJAŁY GODZINY
DNI I MIESIĄCE

GDY NAGLE JĄ SPOTKAŁEŚ

W PRZEPAŚĆ RUNEŁY
WSZELKIE WYOBRAŻENIA

TERAZ JĄ WIDZISZ

ONA DALEKO MYŚLAMI
JAKBY W INNEJ RZECZYWISTOŚCI
PATRZĄC NA CIEBIE
NIE WIDZI JEGO

W OKRUTNY SPOSÓB
ROZSTAJE SIĘ Z TOBĄ

CZEKA NA NIEGO

ODCHODZISZ TAK JAK
TEGO CHCIAŁA
NIE WIESZ
ONA NIE WIEDZIAŁA

CZEKAJĄC NA NIEGO
NA CIEBIE CZEKAŁA

TERAZ WIE

NAJNIEZWYKLEJSZYM BYŁ DZIEŃ
W KTÓRYM CIEBIE SPOTKAŁA

autor

MAYA

Napisany: 2005-06-10 Dodano: 2005-06-13 12:55:36

Ten wiersz przeczytano 412 razy

Oddanych głosów: 1

Rodzaj Bez rymów Klimat Rozmarzony Tematyka Miłość

Aby zagłosować zaloguj się w serwisie