Piąta pora roku
Ze wschodu, polatując, nadpełzały
grząśle.
Dreszcze się wybudzały od piersi po
piersi.
Alarmowały gęsi, ustawiając włosści.
Dłoń rozpieszczała skórę na rozkaz
proszący.
Przez porę zakwitnienia jedynego kwiatu,
w oceanie herbaty, rozlanym po czterech
literach, lgnę przez plecy, wynurzam z
pościeli,
wiersze, kręgi przeliczam mocno głodnym
wzrokiem,
rozmaślonym po błoniach na przyrody
łonie,
przyglądając się gwieździe w żarze z
papierosa,
oraz tym dwom odbitym, które w oczach
płoną.
Do tej pory to sekret, nie miałem nikomu
opowiadać o grząślach, nie chciałem
roztrząsać,
aż do tej pory roku, bo przecież kradziona.
Komentarze (31)
Tańcząca. Ty z wiatrem, więc wyćwiczona w wygibasach.
Tu nie Kansas, tornada nie przenoszą do krainy Oz.
Choć widziałem całkiem niedawno takie mini tornado.
Mała trąba powietrzna. Powiedzmy - trąbka.
Miała tyle siły, żeby zassać odrobinę śmieci.
Wizualnie całkiem ciekawe.
Nie wiem, co to znaczy "jak zwykle".
Ale to cholernie mocny komplement.
Znamy się tu na Beju od dosyć dawna. Jesteś moją stałą
i wierną czytelniczką.
Wierzę, że tak myślisz o moich wierszach.
Dziękuję za życzenia.
Z długowiecznością rodziny od strony matki to nie kit.
Niestety, mój ojciec już nie żyje.
Ja podchwyciłem geny mamy i jej przodków.
Podobno nie powinienem przeżyć wypadku.
Odcięta noga (utrata krwi), zmiażdżone żebra i
obojczyk. Skrwawiona nerka.
Wyciągnięto mnie ze śmierci bardziej niż klinicznej.
Kiedyś sceptycznie podchodziłem do tzw. wspomnień z
życia po życiu. Tylko że ja też mam takie.
Nie wiem jak je opisać, bo mogłyby wydawać się
banalne, zmyślone. A przecież są prawdziwe.
Dla mnie są niesamowite. Pamiętam ze szczegółami.
Dobry sonet jak zwykle,
100 lat nie życzę, lecz więcej, skoro dobre geny:)
Wszystkiego naj Poecie życzę, z okazji urodzin,
niechaj się wszytko poukłada po Twojej myśli Jurku:)
Sto lat Jurek
Jurek!!! Mam dwa szampany, dodaję Ci do pigwowca:) Na
zdrowie:) A pigwa u mnie zasypana od tygodnia cukrem.
Bede robiła nalewkę ze spirytusem , reszta bez
spirytu, moze byc uzywana jak cytryna. Konfitury
jeszcze nigdy nie robiłam... Musze znaleźć przepis. A
ja Ci polecam na przyszły rok zrobic taki syrop, jakby
miodzik, z kwiatów nawłoci. Dobrej nocy:)
Już zacząłem chodzić.
Z tańcem może być kłopot, bo zawsze bałem się tańczyć.
Teraz jednak mam kilka wierzących we mnie kobiet.
Nie zrozumcie tego źle.
Ale dla mnie jest istotne, że kobiety we mnie wierzą.
Będę tańczył.
Jurek
Nie mam szampana, ale niedawno nazbierałem na skwerze
mnóstwo owoców pigwowca (nie mylić z pigwą).
Zrobiłem sobie świetny napój. Świetny i zdrowy. Oprócz
tego konfiturę.
Poczytajcie o pigwie i pigwowcu.
Wznoszę toast sokiem z pigwowca.
Jurek
Jurek uparty - tańczyć sie nauczy, a nie tylko
chodzić. Jestem pewna.
Zapomnialam przypomniec, ze ten wiersz jest jednym z
moich ulubionych:)
witaj Jurek, do mnie, jak zawsze... Twoje wiersze
docieraja i rozumiem je, zatrzymują.
Zas co do przyjaciół, no cóż mam podobne
doświadczenia. W tej sytuacji resztki tzw. przyjaźni
sama ucięłam, bo nie ma sensu udawać, ze nic się nie
stało. Mam dwoje prawdziwych przyjaciół. Tylko. I na
dodatek, jedna z tych osób nigdy ze mna sie jeszcze
nie spotkała.
Przyjazn netowa, rzadko nawet telefonicznie gadamy,
piszemy.
Zyczę Ci pokoju i spokoju, ale nie takiego gdzie jest
cisza, która boli. To na urodziny są zyczenia:)
Zresztą, po tym jak i co piszesz, jakie masz
pasje(pamietam żeglarstwo i ze tata Cie tego nauczył)
jestem pewna, ze mimo wypadku nie siądziesz na tyłku i
nie bedziesz się nad sobą użalał. Wiem, jestem pewna,
że nalezysz do tej bajki co ja, czyli tych walecznych.
I wiesz, zawsze myslałam, że masz mniej lat niż ja, a
ja mam 57:))) Przy czym czuję sie i wyglądam na 25:)))
Raz jeszcze serdecznie Cię pozdrawiam. Pamiętam prawie
wszystkie Twoje wiersze, które przeczytałam, a to
znaczy, żeś Poeta:)
Co do sprawy, o ktorej przed chwilą wyczytałam gdzies
pod innym wierszem, to na Poezji Polskiej tez ta osoba
bywa i w większości Twoja opinia jest zbieżna z moją.
Choć co nieco bym dodała, ale nie miejsce ku temu. Idę
spać.
ps. Mój tata tez uczył się chodzić. Nauczysz się,
jestem pewna.
Halinka
Jurek, nie gadaj tyle, tylko rozlej szampana i ... Za
zdrowie Jubilata! :)
Wyślę Ci na @
Ewo!!! Ja i owszem mam rejestrację na FB, ale nie
jestem tam aktywny.
Ostatnio ktoś się pode mnie podszył. Przyjaciele
powiedzieli mi, że już to załatwili.
Nie mam jednak zaufania do portalu, który można tak
łatwo zmanipulować.
Dobrze czuję się jedynie na portalach poetyckich,
gdzie mogę okazać to co we mnie najlepsze.
Pomieszanie wiedzy naukowej na różne tematy, w pewnym
sensie wiara w magię(oparta na mechanice kwantowej) i
umiejętność używania słów. Umiejętność nabyta przez
ciągłe ćwiczenia.
Podpiszę się pod Twoim komentarzem
Przed północą skończyłem 64.
Zawsze się odmładzam, bo mój biologiczny wiek plasuje
mnie pod pięćdziesiątkę.
To jest serio.
Genetyka długowieczności mojej rodziny od strony
matki.
Żyją sobie ponad setkę.
Ja z powodzeniem odejmuję sobie piętnaście lat.
Ponieważ jestem bardzo przystojny, to mi się udaje.
Mówię całkiem serio.
Przeważnie zdrowy i silny.
Gdyby nie ten wypadek.
Cholernie mi pomieszał.
I chociaż nie uszkodziłem głowy, to wychodzę z
głębokiej depresji.
Tzw. przyjaciele potraktowali mnie jak śmiecia,
próbując obciążyć moją niepamięć.
Rzecz w tym, że ja akurat pamiętam wszystko bardzo
dobrze.
Dzięki, Gruszko.
W tym sonecie chciałem zawrzeć klasykę. Zapis
romantyczny w nieklasyczny sposób przez użycie
przerzutni.
Właśnie otrzymałem protezę lewego podudzia.
Na nowo uczę się chodzić.
To niesamowite, choć bolesne doświadczenie.
Do czytelniczek kierujących się moim awatarem.
To faktycznie ja, choć nieco młodszy.
Niewiele się zmieniłem. Mówię serio. Prawie wcale.
Mam tylko dużo dłuższe włosy. Kłopot z nimi ale staram
się pielęgnować.
Zawsze nosiłem długie. Od dziecka. Zapewniam, że
jestem heteroseksualny. A więc przykro mi wobec
homoseksualnych poetów, bądź fanów, którym się
podobam.
Gruszka, przyjaciółko, wiesz, że ironizuję.
Gruszela była, jest poetką, która wiele mnie nauczyła.
Może ja nie zasługuje na miano jej przyjaciela, ale
dla mnie jest przyjaciółką.
Dawała mi wyzwania poetyckie.
Może nawet nieświadomie.
Guszka jest najwspanialszą poetką Beja.
Wierna do bólu.
Posiada wrodzony talent.
Podobnie jak ja.
Ale to Ona uświadomiła mi o tym, że też coś takiego
posiadam.
Tez pamietam :)
Wysłałam Ci coś na priv na fb