Piąta ulica.
Biegniesz w rozwianej sukience,
piątą ulicą w kierunku trzeciej,
na trzeciej śnieg sypie bo ktoś
tak sobie zażyczył, masz na sobie
pończochy, wiadomo zima, obcasami
równy rytm wybijasz na bruku,
a ja czekam - na piątej,
na piątej nie pada i jest cieplej,
piasek się sypie, radio włączone,
to miasto bez nazwy, z tyłu jest
ciaśniej, zimna szyba, po jednej
butelce wina wszystkie światy
mi się pomyliły, tak jak ulice,
piąta z trzecią, a piasek
sypie się w klepsydrze, czas
mija a ciebie nie ma, ja na piątej
a ty marźniesz na trzeciej .
Komentarze (5)
Świetne ujęcie tematu.
Piękny wiersz bo zostawiony człowiek na piątej tam
często jest a goniąc wspomnienia zawsze zakłada rozum
że trzeba szukać gdzie indziej.To cała ironia losu bo
rzadko szukamy odzewem serca i intuicją Dobry i mądry
w konkluzji :)
człowiek biega całe zycie i omija go to co
piękne...pozdrawiam
Warto się więc spotkać na tej pomiędzy... na
czwartej...
Ciągle się z czym lub kimś mijamy. Czy się kiedyś
spotkamy?