Piekarz
Późna pora, środek nocy,
piekarz już rodzynki moczy -
dzięki temu na śniadanie
pyszne ciasto ktoś dostanie.
Znów coś wsuwa do piecyka,
dwieście bułek w piecu znika,
gdy się pięknie zarumienią
komuś się w kanapki zmienią.
Na stolnicy mąkę gniecie.
Co to wyjdzie? Czy zgadniecie?
Wlewa wodę, zakwas daje -
i za chwilę chleb powstaje.
Tym sposobem przez pół nocy
wciąż z piecyka coś wyskoczy,
byś pieczywo wcześnie rano
kupił w sklepie razem z mamą
Kiedy pójdziesz już do łóżka,
gdy przytuli cię poduszka,
porozmyślaj późną porą -
skąd się w sklepie bułki biorą?
Komentarze (17)
No tak... zapomniałam :)
Smakowice wypieczony wiersz.
Pozdrawiam :)