Piekło
J.G.
PIEKŁO
Piekło… strach niczym kleszcze,
niepewność, co stanie się jeszcze.
Czy wytrzymają nerwy napięte.
Czy znów koszmary niepojęte
będą cię dręczyć, niepokoić…
A trzeba wytrzymać w zacięciu swoim.
Pozory zachować, słowami nie szastać.
Otulić, uciszyć ,oszukać, pogłaskać.
Bezgłośnym krzykiem załkać,
nie pisnąć słowa, nie zmrużyć
oka…
Serce łomocze, omal nie wyskoczy.
Nienawiść ściska i plącze myśli.
Wytrzymać jeszcze, nie mówić wreszcie,
że kresu sił jesteś bliski.
Groza zniewala, łez nie wystarcza,
a rozpacz bezsilna narasta.
Nikt się nie dowie, nie powiesz nikomu
- bo kto uwierzy, że piekło masz w domu
Wreszcie, gdy zaśnie chory,
nieświadomy…
zmęczony furią, cierpieniem skulony,
trwa beznadzieja nieznana nikomu…
Łzy płyną rzeką… tylko po kryjomu.
Możesz oddychać, sił nabrać nowych.
Do brzasku krótki czas został.
Nikt nie usłyszy złowrogiej ciszy,
Gdy ranny demon jest coraz bliższy.
Czy kiedyś koniec nastanie
cierpień…
Mego i twego, by nie drżeć więcej?
Widać już nigdy się nie uwolnisz,
Zamilcz … nikt nie uwierzy i nie
pomoże,,
,
Może jedynie ty…. Boże!
Kochać - znaczy także wybaczać
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.