Piękna
Na porannej rosie widzę Jej twarz
Nie wiem czemu uśmiecha się
podchodzę bliżej i już Jej nie ma
Krzyczę wniebogłosy:
Gdzie jesteś piękna z porannej rosy?
Odeszła, odeszła i już nie wróci
nie ma się czemu smucić
To była bogini miłości i piękna
dała mi znak: życie w smutku to nie
udręka
Ja Jej rad nie posłuchałem
do przeszłości tuliłem swą duszę
z przyszłości drwiąc, łkałem
nie czekałem, nie czekam, świat w dłoniach
skruszę
Teraz wolność, bez urazów, drwin z uczucia
idę przez świat jednak nie skruszony.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.